Wiele umów sporządzanych przez nas w różnych momentach życia jest napisanych językiem, któremu bardzo daleko do używanych na co dzień, prostych i zrozumiałych komunikatów. W gąszczu zagmatwanych zapisów bardzo łatwo przeoczyć istotny element, dlatego tak ważne jest dokładne czytanie wszystkiego, co podpisujemy. Istnieją jednak niedozwolone klauzule w umowach, czyli takie, które nawet po podpisaniu nie mają mocy prawnej. Jak je rozpoznać?
Czym jest niedozwolona klauzula?
Przepisy wyrażają się w tej kwestii jasno… jednocześnie niczego nie wyjaśniając. Zgodnie z literą prawa, konsumenta nie wiążą zapisy nieuzgodnione indywidualnie. Oczywiście samo to nie dyskwalifikuje klauzuli – w ten sposób wiele umów zawieranych między firmami a ich klientami byłoby z miejsca nieważnych. Większość z nich bazuje bowiem na pewnym schemacie, na który podpisujący umowę może się zgodzić lub nie.
Klauzula staje się niedozwolona, gdy te nieindywidualne zapisy są sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają interesy konsumenta. W tym momencie zwykle tracimy grunt pod nogami – bo co tak naprawdę oznaczają te słowa?
SPRAWDŹ OFERTY NIERUCHOMOŚCI W ZABRZU!
300 Niedozwolonych
Z pomocą w tym przypadku spieszy nam Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Na jego stronach internetowych opublikowano rejestr klauzul niedozwolonych, których liczba przekracza obecnie 7100 (stan na 31 sierpnia 2018)! W tej niezwykle licznej grupie ponad trzysta klauzul można (było) spotkać w umowach deweloperskich.
Mówiąc ogólnikowo, przepisy mają za zadanie wyeliminować klauzule niesprawiedliwe, czyli na przykład takie, które stawiają jedną ze stron w korzystniejszej sytuacji. Przykłady niedozwolonych zapisów:
- Jedna ze stron może zerwać umowę bez podania przyczyny
- Przewiduje się kary dla jednej ze stron
- Automatyczne przedłużenie umowy
- Możliwość zmiany warunków umowy bez możliwości odstąpienia konsumenta od umowy
- Samodzielny odbiór mieszkania (bez uczestnictwa inwestora)
Takie przykłady można mnożyć. Uniwersalną i niezmienną zasadą powinna pozostać ta, która nakazuje każdej ze stron uważne i dokładne przeczytanie całej treści umowy. I chociaż brzmi to jak wyświechtany frazes, nie warto podpisywać umowy na miejscu, pod czujnym okiem przedstawiciela dewelopera. Znacznie bezpieczniej będzie zabrać dokument do domu i w wolnej chwili w spokoju zapoznać się z wszystkimi zapisami.
Aby zwiększyć swoje szanse na zawarcie satysfakcjonującej nas umowy deweloperskiej, warto skorzystać z rejestru UOKiK, w którym w łatwy sposób możemy wyszukać budzące wątpliwość klauzule:
SPRAWDŹ REJESTR NIEDOZWOLONYCH KLAUZUL!
Masz wątpliwości? Skorzystaj z pomocy!
Kilkaset możliwości wystąpienia klauzuli niedozwolonej oraz złożoność tekstu umowy może skutecznie zniechęcić nas do dokładnej analizy umowy deweloperskiej, a nawet ją uniemożliwić. W takiej sytuacji możemy skorzystać z pomocy, najlepiej jeszcze przed podpisaniem dokumentu.
Co możemy zrobić?
- Zgłosić się do rzecznika praw konsumenta
- Udać się do dewelopera z żądaniem zmiany warunków umowy
- Powiadomić UOKiK
- Wnieść pozew do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Jeśli jednak umowa została już spisana, do niedozwolonych klauzul po prostu nie musimy się stosować – zezwala nam na to Art. 3851 §1 Kodeksu Cywilnego. Jeśli deweloper postanowi z tego powodu wnieść pozew, należy starać się go oddalić. Aby ubiec nieuczciwego dewelopera możemy także pozwać go wcześniej – jeśli klauzule faktycznie okażą się niedozwolone, a my wygramy proces, firma będzie musiała zapłacić karę finansową.